Logo HAL UrsusWlochy2018-01

Harcerska Akcja Letnia 2018

12 lipca - 1 sierpnia 2018

Baza Harcerska JELENIEC
Hufca ZHP Szamotuły koło Sierakowa w Puszczy Noteckiej

JAK DOJECHAĆ: 

52° 41′ 51.22″ N, 16° 04′ 10.88″ E

52.69756, 16.06969

UTM    33U 572287 5839164

1 sierpnia - powrót do domu

Drodzy Rodzice i Przyjaciele!

Nasz obóz dobiega już końca. Dzieci w ciągu dnia (z pominięciem najgorętszej pory południowej) pakowały się, zwijały swoje namioty, a teraz szykują się na nocną harcerską watrę! Wiedząc, że wobec zagrożenia pożarowego nie możemy zorganizować prawdziwego ogniska, kadra ma pomysł na inną harcerską atrakcję tej nocy.

Informacje o powrocie w dniu 1 sierpnia:

- śniadanie i pakowanie sprzętu harcerskiego,
- planowany wyjazd dzieci z obozu do domu: godzina 11:00,
- przyjazd autokarów z dziećmi pod OSP w Dzielnicy Ursus ul. Rynkowa, między godziną 16:00 - 16:30,
- udział uczestników obozu w obchodach 1 sierpniowych przy pomniku na ul. Cierlickiej o godzinie 17:00,

Po uroczystości przy pomniku, nastąpi pożegnanie uczestników obozu harcerskim Bratnim Kręgiem, przed OSP.

28 - 31 lipca - skrót z minionych dni

Przez te cztery dni nasze zgrupowanie obozów i kolonii zuchowych walczyło dzielnie z falą gorąca. Na akcji letniej panowało wręcz klimat tropikalny, a krótkie deszcze potęgowały tylko uczucie gorąca. Udało się zorganizować kolejne wyjazdy dzieci na strzeżone kąpielisko, za co bardzo dziękujemy burmistrzowi miasta Sieraków. Ogłoszono zagrożenie pożarowe w naszych lasach, przez co musieliśmy definitywnie zrezygnować z robienia ognisk, a także uważać na nasze świeczkowiska.

Gromady i drużyny organizowały zajęcia w zadaszonych miejscach, wprowadzono też dłuższe przerwy w chwilach największych upałów. Obóz ożywał w godzinach wieczornych. Drużynowi organizowali składanie Przyrzeczeń Harcerskim wszystkim z ukończoną próbą harcerza, zuchy w odpowiednim wieku przechodziły uroczyście z gromad do drużyn.

W niedzielę w zgrupowaniu przeprowadzono obozową edycję MasterChef'a, którą przygotowali zastępowi z harcerzy starszych. Zmagania podejmowano podobozami, składały się z kilku etapów. W pierwszym zawodnicy otrzymywali owoce - za zadanie mieli przyrządzić z nich dowolne danie. W jury zasiadali drużynowi, którzy próbowali dań i wdawali ocenę. W drugim etapie zawodnicy otrzymywali turystyczne kuchenki gazowe i cztery produkty, m.in. paprykę, sery topione, jabłko, mielonkę - za zadanie mieli przygotować jadalne, ciekawe danie. W jury zasiadała obozowa kucharka, Pani Jadzia oraz druh Marcin Mazurkiewicz, zastępca komendanta.

W nocy z poniedziałku na wtorek zorganizowano Harcerski Bieg Terenowy z zadaniami do wykonania. Bieg ten pozwala na sprawdzenie u harcerek i harcerzy zdobytej dotychczas wiedzy i umiejętności, w czasie jego trwania mogą oni realizować także zadania z prób na stopnie.

W ostatnich dniach harcerze dokonywali depionierki swoich podobozów i kolonii - rozbijali konstrukcje w namiotach i na placu apelowym, wybijali gwoździe z desek, segregowali zużyty materiał drewniany. W nocy z 31 lipca na 1 sierpnia, w każdym podobozie pozostało po jednym namiocie, gdzie uczestnicy obozu gromadzą swoje rzeczy przed nocną Harcerską Watrą. Zuchy z kolonii, po złożeniu u nich namiotów NS, śpią w namiotach kadrowych - u druhny Sylwii Dobkowskiej i druhny Duchny Łosiak.

Copyright by BeztroskieWczasy.pl

Powyżej: jezioro Kubek, miejsce naszego obozowania.

(zdjęcie pochodzi z artykułu "W krainie 101 jezior burzy i huraganów" ze strony http://beztroskiewczasy.pl )

27 lipca - szalony, programowy dzień

Ten dzień to zbiór kilku specjalnych wydarzeń podobozów oraz zgrupowania.

Agenci M.O.L.E.S. zorganizowali targowisko, gdzie każdy zastęp zajmował się produkcją wybranego dobra. Handlowały ze sobą, ustalając ceny, a nad całością czuwali architekci druh Filip i druh Maciek, oraz prowadzący druh Gwidon. Co jakiś czas otwierały się nowe rynki zbytu, można było podejmować prace dorywcze (rozwiązanie quizów), prowadzono totolotka (losowania), który zastępy obstawiały z szansą na wygraną i inne. Mieszkańcy "Wild West" zorganiozwali wieczorną olimpiadę kowbojską. Narnijczycy uczyli się sztuki maskowania. Światozmieniacze poznali tego dnia Indie. Mieszkańcy Pine Ridge odwiedzili nadleśnictwo na porannej wycieczce.

Wieczorem zorganizowano Festiwal Leśnych Estrad, do którego obecne kolonie i podobozy przygotowywały się przez kilka dni. Każdy z podobozów miał coś do zaprezentowania, pojawiali się także soliści!

Poniżej zarejestrowane przykłady wykonanych piosenek:

26 lipca - wycieczki i przygody

Programy kilku podobozów nabierają rozpędu, inne dochodzą do założonych punktów kulminacyjnych snutych opowieści. Tego dnia do swojego obozu powracają Narnijczycy z raportem dla króla. Z kolei trenerzy smoków ruszają na kilkudniowe polowanie i oswajanie soków dla siebie i swojej władczyni. Indianie z Watahy zaczynają śmielej radzić sobie w podchodach z innymi podobozami. Agenci M.O.L.E.S. próbują rozwikłać tajemnicę uniemożliwiającą im wyjście poza obóz. Mieszkańcy "Wild West" po swojej wędrówce postanowili rozładować emocje przy zmaganiach sportowych. Poszukiwacze złota z Pine Ridge stają się bliżsi swoim indiańskim przyjaciołom, uczą się handlu i poznają ich legendy.

Udało się, druhna Ola Darmochwał otworzyła kolonię młodych Światozmieniaczy! Przez czas pionierki zuchy poznawały wszystkie negatywne oddziaływania człowieka na naturę - a poinformowała je o tym sama "Błękitna Planeta"! Ich zadaniem będzie poznanie sposobów na poprawę stanu "Błękitnej Planety", a co za tym idzie, odbędą podróż dookoła świata. Poznają dzięki temu nowe sposoby na dbanie o środowisko, spróbują też poszukać swoich własnych.

W harcerstwie nie tylko tłumaczymy zasady i mówimy, co powinno się robić. Pokazujemy w działaniu to, co tłumaczymy na początku zajęć lub zbiórek. Wycieczka zuchów do oczyszczalni ścieków w Sierakowie było wprowadzeniem do obrzędowej tematyki zajęć dla zuchów z gromad 47 i 60.

24 lipca i 25 lipca

W tych dniach wyraźnie zmienia się aura pogodowa - robi się cieplej, komenda zgrupowania spodziewa się, że straż pożarna może niedługo ogłosić stan zagrożenia pożarowego w naszym lesie. Przy tej okazji komendant ma plan na spodziewane upały - dzięki uprzejmości burmistrza miasta Sieraków, zuchy i harcerze będą dowożone do kompielisk z obecnym ratownikiem autobusami podstawionymi przez miasto. Starsi harcerze z Watahy wykorzystali czas na pieszych wędrówkach i przy tej okazji zażyli trochę ochłody.

W tych dniach kolonia zuchowa 47 i 60 tworzyła swoją pionierkę i robiła wprowadzenia do programu. Młodzi poszukiwacze złota z Pine Ridge uczestnicząc w grach odszukiwali swoje zaginione narzędzia i uczyli się, jak odnaleźć cenny kruszec w nieinwazyjny sposób. Rozśpiewani agenci M.O.L.E.S. korzystali z chwili urlopu między misjami, po czym udali się na wędrówkę, która dziwnym zrządzeniem losu zakończyła się jeszcze w dniu wyjścia. Mieszkańcy Narni także wyruszyli na wędrówkę, kilkudniową, poznając nieodkryte dotąd tereny swojej krainy. Z kolei poskramiacze smoków ćwiczyli swoje umiejętności w strzelaniu z łuków oraz kilku grach sprawnościowych. Mieszkańcy "Wild West" musieli odnaleźć zbira na wolności, musieli nauczyć się sposobu, by odnaleźć go, podejść i złapać.

IMG_20180723_201802

23 lipca - przyjazd drugiej kolonii zuchowej

Ten dzień oprócz ciepłego poranka przyniósł ze sobą ostatnich obozowiczów z naszego hufca - zawitały do nas zuchy z gromad 47 i 60. Po rozlokowaniu się w przygotowanych namiotach i śniadaniu, zaczęły zdobnictwo swojej kolonii. Kadra kolonii założyła sobie, że ich pionierka przebiegnie w duchu upcyklingu - elementy, które pojawią się jako brama, tablica ogłoszeń, totemy zuchowe  i.t.p. będą tworzone z odrzuconych, nieużywanych już przedmiotów, dając im "drugie życie". Dlaczego? Dowiemy się tego przy otwarciu kolonii w następnych dniach.

W pierwszej kolonii oraz podobozach programowcy prowadzą przygotowane zajęcia. Oboźni tego dnia mają pełne ręce roboty!

Zuchy z Pine Ridge zdobywały dziś indywidualne sprawności. Mieszkańcy "Wild West" odwiedzili Sieraków i położoną niedaleko stadninę końską, odkrywali też różne atrakcje miasteczka. Agenci M.O.L.E.S. ćwiczyli swoje umiejętności strzeleckie, by móc zrealizować nocną misję w Zaczarowanym Zagajniku. Treserzy Smoków z Krainy Południa powrócili ze sprawdzianu z życia w leśnych odstępach. A Indianie z Watahy przeprowadzali przygotowania do nocnych duchowych wędrówek.

22 lipca - niedzielne harcowanie

Pogoda nadal dopisuje. Dla dzieci, które od wczorajszego dnia wędrują dzielnie po bliższej i dalszej okolicy, każda większa chmura na niebie niesie ukojenie w postaci przyjemnego chłodu. Kadra zgrupowania obozów hufca tego dnia cierpliwie wyczekiwała wszelkich informacji od drużynowych drużyn rajdowych. Nie było komunikatów o niebezpieczeństwie lub problemach na drodze. Harcerze podołali rajdom, noclegi wypadły zgodnie z planem, przy mniejszym lub większym kombinowaniu kadry podobozów.

Niedziele na obozach harcerskich są luźniejsze od innych dni. Nadal odbywa się harcerski program. Gromady zuchowe szykowały wieczorny Coutry Fest z ucztą - była to okazja do poznania trochę kultury amerykańskiej, z nauką węzłów oraz postaw gotowania. Dzieci robiły własnoręcznie potrawy i dodatki na ucztę, m.in. sałatki z przygotowanych przez kadrę warzyw i owoców.

Kadra zgrupowania zorganizowała wyjście do kościoła dla wszystkich chętnych dzieci i kadry.

21 lipca - otwarcia, wędrówki i inne przygody

Harcerze i harcerze starsi tego dnia zorganizowali swoje własne, kilkudniowe trasy przejścia - wybrali miejsca na nocleg, przygotowali jedzenie na trasie, ułożyli marszrutę w taki sposób, by odwiedzić najciekawsze miejsca w okolicy, a także odwiedzić takie, które związane są z ich programami i zadaniami. Rajdy piesze to dobra okazja, by pobyć dłużej ze sobą, nie chować się za ścianą namiotów, a także otworzyć się na członków innych drużyn. Niektóre trasy pokrywały się i przecinały, więc nasi "rajdowcy" będą mieli kilka okazji do spotkań.

Tradycyjnie już, w wieczornej porze, otworzyły się przygotowywane przez zuchy z gromad 136 i 90 oraz harcerze z 60 Amber kolonia i podobóz. W związku z trwającymi programami innych podobozów, nie wszyscy zaproszeni goście byli w stanie dotrzeć na czas otwarcia.

Niemniej, gromady 136 i 90 otworzyły podwoje górniczego miasteczka Pine Ridge w czasie szalejącej gorączki złota! Już na samym początku dzielnych poszukiwaczy złota witają indianie, którzy nie chcąc pozwolić na dewastację natury, postanowili nauczyć ich sztuki kopania i szukania cennych kruszców.

"Wild West" to nie tylko Ameryka z czasów Dzikiego Zachodu, to miasteczko, do którego zawitali harcerze przysłani do niego ze stolicy Ameryki, by rozwikłać niepokojące zagadki ucieczek dotychczasowych  mieszkańców miasteczka, a także zagadkowej śmierci starego szeryfa.

Wodowanie programowej łódki! Tego roku na obóz zawitała łódź, trochę dziurawa, ale sprawna. Zastępca komendanta zgrupowania, druh Marcin, bardzo szybko naprawił usterkę łódki. Z pomocą kadry i starszych harcerzy zwodowano ją do jeziora Kubek. Test wytrzymałości łodzi dokonał komendant druh Paweł Chempiński ze swoim zastępcą. Ku zadowoleniu kadry, okazałą się szczelna i sterowna.

Łódź ma posłużyć w kolejnych dniach w uatrakcyjnieniu programu podobozów, zwłaszcza w przeprowadzeniu ciekawych obrzędowych momentów w drużynach. Kadra obozu, z kadrą całego zgrupowania na czele przestrzegła młodych śmiałków przed jej używaniem.

20 lipca - trochę o obozowym życiu

Nastał czas dobrej pogody! Noc okazała się zadziwiająco ciepła, a poranek pozytywnie natchnął zdecydowaną większość obozowiczów. W podobozie  60 Amber tego dnia trwają prace pionierskie i zdobnicze. Zuchy z gromady 136 i 90 robiły zwiad po innych podobozach, zbierały informacje o obecnych harcerzach i bawiły się szykując ozdobną pionierkę na placu apelowym.

Zuchy, harcerki i harcerze z pozostałych podobozów i kolonii realizują na całego przygotowany program. Agenci M.O.L.E.S. ćwiczą swoją sprawność fizyczną, mierząc się z wymyślnymi konkurencjami sportowymi. Nierzadko przewijają się na zamieszczonych zdjęciach. Z kolei mieszkańcy Narni, podczas poszukiwań legendarnego przedmiotu, musieli nauczyć się jak unikać wykrycia przez armię Królowej Lodu. By dopomóc szczęściu, stożyli specjalne amulety mające im je zachować. Starsi obozowicze z Watahy powoli przygotowują się do planowanego opuszczenia wioski. Ich duchowi przewodnicy postawili przed nimi kilka tajemnic do rozwikłania. Obecni trenerzy smoków odwiedzili wielkie targowisko, gdzie mogli wybrać umiejętności, których mogą się nauczyć w ciąg trwania obozu. Kształcili się też w sztuce władania ogniem.

19 lipca - przybycie nowych obozowiczów

Po ostatnim dniu deszcz powoli odpuszcza. Nie jest to żadna przeszkoda  dla przybywających na obóz harcerek i harcerzy z 60 Amber oraz zuchów ze 136 Sprytnych Misiaczków. Odsapnęli trochę po podróży, która była długa, ale spokojna, bez zbędnych incydentów.

Ten dzień dla Amberu i Misiaczków to czas ich własnej pionierki - trochę skróconej, gdyż przed nimi tylko niecałe dwa tygodnie leśnej przygody. Zuchy zajęły się dekorowaniem swojej kolonii zgodnie z zaplanowaną obrzędowością. Harcerze natomiast stawiali namioty i decydowali, na które elementy pionierki mają czas, aby zaplanowany program obozu odbył się o czasie. Postawili więc na spanie na "kanadyjkach" (rozkładanych łóżkach), by po obiedzie zacząć budować "kombajny" i inne elementy wystroju swoich namiotów.

Pogoda po południu znacznie się poprawiła. Programowcy podobozów są w stanie prowadzić zaplanowane zajęcia bez przeszkód. Kadra zgrupowania pomaga świeżo przybyłym uczestnikom obozu w szybkim zaaklimatyzowaniu, zapoznaje ich z obowiązującymi zasadami. Straż pożarna nie zgłaszała nam żadnych niepokojących alarmów, niemniej stale uważamy na aurę i zapowiadające się ulewy.

18 lipca - w obliczu niepokornej "Haliny" harcerz czujny jest!

Cały dzień to jeden ciągły potok z nieba. Na szczęście nie ma mocnego wiatru, namioty wytrzymują tą pogodową próbę. Dzieci mają trochę więcej czasu dla siebie, co wykorzystują grając i pracując w swoich zastępach. A gdy wkrada się nuda, kadra podobozów szuka na nią skutecznego lekarstwa!

Planowane na ten dzień zajęcia w podobozach są modyfikowane w taki sposób, by mogły być realizowane pod dachem stołówki, w harcerskich świetlicach lub od namiotu do namiotu. Starsi z kolei deszczu się nie boją, wykorzystują mniej intensywne momenty ulewy na wyprawy do lasu czy obowiązkową służbę przy piecu.

Sam piec jest głównym polem zmagań wszystkich obozowiczów, istotnym elementem obozowego życia - bez niego i ciepłej wody nie można by było mówić o przyjemnych warunkach na obozie! Kadra zgrupowania dba, w razie problemów naprawia oraz wymienia uszczelki.

By załagodzić trochę nastroje kadry, tak zmienne, jak niż "Halina", z którą się zmagają, na odprawach pojawia się słodka niespodzianka.

Po prawej: piękne kolory moknącego lasu

 

las

17 lipca - uśmiech na niepogodę

Do obozu dotarła zmienna aura pogodowa. Komendanci wyczulili się na zgłoszenia o przewidywanych burzach, na szczęście chmury postanowiły postraszyć nasze harcerki i harcerzy, dodatkowo grając na nerwach programowcom podobozów. Baza na szczęście zapewnia nam trwale zadaszone miejsce do spożywania posiłków oraz prowadzenia dodatkowego programu na wypadek niepogody.

Co mogą robić harcerze, gdy krótkie prześwity słońca są zaraz zastępowane przez dłużące się chmury? Co powiecie na naukę robienia ciast, nie tylko do wypieków? Kto gra na gitarze? Jak to dobrze, że kadra zabrała ze sobą te planszówki. Czy to już pora na wybór nowych sprawności?

Poszukajcie innych odpowiedzi, mogą znajdować się wśród poniższych zdjęć.

 

Wieczorem tego dnia otworzyły się kolejne podobozy drużyn 47 Iskra oraz 136 Żywioł. Kolejne harcerskie bramy zachęcały do odwiedzenia szykowanych obozowisk.

Druhna Ola Radziszewska ukazała obecnym uczestnikom obozu i gościom przedsionek "Krainy Południa". Zgromadzeni w obozie trenerzy smoków zamierzają w pokojowy sposób pomóc swojej władczyni, Denerys, Matki Smoków, w zdobyciu tronu w Westeros i wprowadzeniu dobrych rządów.

Natomiast druh Piotr Pacholak po duchowej wizji zbliżającego się do Indian wielkiego niebezpieczeństwa nadciągającego ze wschodu, przyprowadził swoje indiańskie plemię "Wataha" do tego miejsca, by poczynić niezbędne przygotowania do obrony i działania.

Na bazie znajdujemy się sami, bez drużyn i gromad z innych hufców. Wiąże się to z dużą samodzielnością i obowiązkiem - sami dbamy o to, by ciepła woda była przygotowana na czas. Służby muszą chodzić jak trybiki w zegarku, by przez spóźnienie jednej grupy, np. z wieczornym myciem, druga miała z tego powodu problemy. Ratują nas w tym oboźni, ustalenia z odpraw oraz zapisy dyżurów.

 

16 lipca - pierwsze otwarcia podobozów

Harcerska pionierka przeciąga się w podobozach, ale tego dnia drużyny 90 Fantasmagoria oraz 136 Sokoły z Cichego Boru otworzyły szeroko bramy do swoich podobozów! W czasie uroczystych apelów odwiedzili je członkowie kadry pozostałych podobozów zgrupowania.

Druhna Kasia Kanar przywitała zaproszonych gości już po kolacji, wprowadzając ich do świata "po drugiej stronie szafy" - w nastrojowym świetle Narnia pokazała się zaproszonym obozowiczom. Udało się uchwycić ten moment na zdjęciach.

Z kolei nocą druh Maciej Kaczkowski uruchomił placówkę szkoleniową agentów M.O.L.E.S., tak tajną, że nie udało jej się uchwycić na kamerach. Niemniej postaramy się pozyskać trochę materiału pokazującego szkolenia i zakwaterowanie przyszłych młodych agentów.

Tego dnia, po południu, rozpadało się. Przeszła mała burza, która co prawda zatrzymała prace w podobozach na jakiś czas, ale nie była oberwaniem chmury powodującym szkody i trudności. Nie wiało mocno, namioty bez przeszkód wytrzymały krótką ulewę. Harcerki i harcerze znaleźli sobie w tym czasie coś ciekawego do roboty, w ruch poszły więc gitary. Co bardziej przewidujący sprawdzali, czy ich namioty są dobrze naciągnięte.

15 lipca - poprawki i wykańczanie

Ten dzień nie różnił się bardzo, względem poprzedniego. Podobozy przechodziły swoje "kontrole jakości", wdrażano zalecenia Komisji Rewizyjnej Hufca, wszędzie tam, gdzie uwagi otrzymali komendanci podobozów. Tego dnia było robione niewiele zdjęć, dzieci pracowały nad dokończeniem swoich "kombajnów" i menażników - półeczek na rzeczy i przybory do jedzenia.

W tym dniu niektóre podobozy zaczęły wprowadzać uczestników w swoją obrzędowość, komendanci brali udział w odprawach, zdawali relację z tego co się udało do tej pory przygotować i kiedy planują swój start programowy.

To dzień przejściowy, z długim momentem napięcia przed startem harcerskich letnich programów zajęć. Czuć u dzieci oczekiwanie na zmianę, wiedzą dobrze, że za chwilę, jak tylko podobozy zostaną ocenione jako "przygotowane", zaczną oczekiwaną zabawę.

Po prawej: kolonia zuchowa czeka na przyjazd naszych zuszków!

IMG_1572

14 lipca - wykańczanie obozowej pionierki

Zbliżamy się do przeprowadzenia pierwszych zajęć programowych na obozie! W tym celu dzisiaj kończymy prace budowlane w podobozach, dobudowujemy ostatnie elementy zdobiące nasze namioty i plac apelowy, Szykujemy efektowne wejścia do podobozów z miejscem dla wartowników. Już dziś widać, ile pracy włożyły dzieci w swój wyjazd. Podstawowy cel harcerek i harcerzy na obecną chwilę? Uroczyście rozpocząć swój obóz, pełnym harcerskim apelem, razem z zaproszonymi gośćmi z innych podobozów!

Gdy dzieci szykują swoje podobozy, obecni rodzice, harcerze starsi oraz odwiedzający obóz instruktorzy z Komisji Rewizyjnej Hufca, przygotowują namioty przed przyjazdem zuchów! Finalnie stanęło sześć namiotów typu NS oraz kadrówki. Rozpoczęto też wstępną pionierkę. Bardzo dziękujemy za pomoc przy stawianiu kolonii!

Prace trwały do godzin wieczornych, na szczęście pogoda dopisywała przy pracy. Komisja Rewizyjna znalazła czas na zwiedzanie, ocenę, wydanie zaleceń i określenie oczekiwań względem naszego wyjazdu. Wszystko po to, by wyjazd był bezpieczny i przyjemny dla jego uczestników.

13 lipca - pionierka i zdobnictwo obozowe

Tego dnia praca pionierska ruszyła na nowo. Kto źle naciągnął swoją prycz poprzedniej nocy, musiał ją naprawić - o własny kręgosłup należy dbać! W tym dniu pojawiły się półki obok prycz, a komendanci i oboźni powoli wprowadzali do wykonania inne elementy obozowe, związane z tegoroczną obrzędowością podobozów. Nikt z harcerek i harcerzy nie bał się wziąć w swoje ręce piły czy siekiery - robota przecież sama się nie zrobi.

W ciągu dnia harcerze realizowali swoje pomysły, wymyślali rozwiązania na zaistniałe dylematy konstrukcyjne, był też czas na regularne posiłki i trochę odpoczynku.

Wieczorem, tego samego dnia, nasz obóz odwiedziła policja oraz zastęp straży pożarnej ze swoim wozem. Była to okazja do sprawdzenia i porozmawiania o bezpieczeństwie uczestników na obozie oraz określenia zasad właściwego zachowania na wypadek kryzysowych sytuacji. Ale była to także możliwość zobaczenia sprzętu strażackiego i poczucia się, choćby przez moment, jak jeden z bohaterskich strażaków.

12 lipca - przyjazd harcerek i harcerzy

Nareszcie! Po nocnej podróży harcerki i harcerze z drużyn 136 Sokoły z Cichego Boru, 136 Żywioł, 90 Fantasmagoria, 90 Ignis oraz 47 Iskra, około godziny 6:00 rano, dotarli bezpiecznie do bazy harcerskiej w Jeleńcu. Obyło się bez zbędnych przygód, dzieci nie zgubiły żadnych rzeczy, komendanci podobozów dali im chwilę wytchnienia. Zjedzono posiłek na bazie i ruszono w wir pracy!

Przed obozowiczami postawiono zadanie, jakim było postawienie namiotów i przygotowanie miejsca do spania - wstęp do właściwego obozowego życia.

Już po południu rozpoczęto prace pionierskie! Mierzenie i docinanie żerdzi pod prycze szło zgodnie z planem, pogoda dopisała - jest ciepło, wieje wiatr, a burze jedynie straszą dzieci i ich opiekunów, nie przysparzają im problemów. Harcerki i harcerze chcieli skończyć swoje drewniane łóżka przed zmrokiem. Nie ma to jak pierwsza noc na własnoręcznie zbudowanej i naciągniętej pryczy!

By budowanie zakończyło się w wyznaczonym czasie, komendant obozu oraz komendant hufca wprowadzili standard konstruowania sprzętu pionierskiego. Druh Paweł Chempiński, dzierżąc w rękach piłę mechaniczną, docinał nogi prycz na odpowiednią długość. Oboźni podobozów czuwali nad rzetelnym wykonaniem pionierki, by żaden z obozowiczów nie obudził się na ściółce leśnej.

Obozowa kwaterka

Nasze harcerki, harcerze i instruktorzy, wraz z zaprzyjaźnionymi rodzicami, rozpoczęli przygotowania do obozu. W tym celu na kilka dni wcześniej udali się na miejsce akcji letniej i zaczęli stawiać namioty oraz pierwsze pionierskie elementy kolonii, podobozów i zgrupowania. Przyjechały żerdzie pod prycze i "kombajny" (półki na rzeczy), zorganizowano miejsce zgrupowania i dach nad głową. Praca wre!

Ekipa kwaterkowa przygotowała podstawowe elementy pionierskie, niezbędne do rozpoczęcia obozów harcerzy i kolonii zuchowej, a także teren zgrupowania obozu. Ułożyła sprzęt obozowy, który będzie wydawany harcerkom i harcerzom po ich przyjeździe do Jeleńca. Miejsca na podobozy zostały wybrane, pogoda i plener dopisały w tym roku, a kolorystyka terenu nieraz potrafi wstrzymać oddech obserwującego.

 

Po prawej: samotna kadrówka pilnuje wybranego miejsca obozowego, oczekuje na harcerską drużynę.

37111242_2319827294712894_7651182267263352832_n